Uroczystość Wszystkich Świętych – inna niż zwykle.

„Vanitas, vanitatum et omnia vanitas.” – Marność nad marnościami i wszystko marność. – Koh 1,2

Uroczystość Wszystkich Świętych, dzień w którym wspominamy wszystkich kanonizowanych, ale także tych, których nikt nigdy nie wyniósł na ołtarze, a cieszą się wiecznym szczęściem i chwałą nieba. Kim zatem jest święty? Ksiądz kanonik Mirosław Kędzierski mówił w dzisiejszej homilii:

Święty, to nie tylko ten wyniesiony na ołtarze przez Kościół. To także ten niepozorny, z nazwiska nie znany, ale wewnętrznie bogaty. Ten, który żyje z Bogiem, w Bogu i dla Boga. Ten, dla którego Jezus i Jego Królestwo jest najważniejsze. Ten, który potrafi w życiu zachować właściwą hierarchię wartości.

W tym trudnym czasie pandemii, gdy władze państwowe zamknęły cmentarze, wielu z nas doświadcza czegoś niezwykłego. Oto bowiem nie można wejść, zapalić zniczy i położyć kwiatów na grobach naszych bliskich. Nie było dzisiaj tradycyjnego nabożeństwa i Mszy Świętej. Nie będzie możliwości iść na wieczorny spacer po cmentarzu i podziwiać łuny unoszącej się od blasku zniczy. Cmentarze będą inne, bez blasku światła, gwaru ludzi, będą ciemne. Czy tego żałujemy? Jednak może ma to też swoją wymowę, może jest okazja aby spojrzeć na to z innej strony i przypomnieć sobie o co w tym wszystkim chodzi.

„Czy zmarłym zależy na tych zniczach, kwiatach postawionych na ich grobach, na tej zewnętrznej otoczce tego święta? Zmarli potrzebują modlitwy, której nie należy im żałować. Ta modlitwa może oświetlić każdy z grobów. Dziś kiedy sytuacja nie pozwala nam na odwiedzenie tych miejsc, weźmy do ręki różaniec. Wspólnie w gronie rodzinnym odmówmy dziesiątkę różańca za naszych zmarłych, a na pewno będzie z tego większy pożytek niż z kwiatów i zniczy.”  – mówił na zakończenie ksiądz Mirosław.

Ludwik Jerzy Kern, napisał w 1976 roku w gazecie „Przekrój” wiersz pt.: „Wszystkich Świętych”:

Świętych niby jest dużo,  Na każdy dzień i od święta,         

Ale biorąc pod uwagę tę liczbę ludzi, którzy dotychczas żyli,

To jest ich zaledwie jakaś tam może jedna miliardowa procenta.

Różne wydały ich czasy i bardzo rozmaite kraje                               

Zresztą w mym przekonaniu, świętych jest o wiele więcej, niż się to oficjalnie podaje.

To, co za chwilę powiem, być może herezją trąci: Otóż, sporo jest świętych osób,

Które o świętość nikt nigdy by nie posądził,

Nie noszą aureoli, ani w antyfon nie pławią się złotku,

Jeżdżą, podobnie jak my, tramwajami.,

A jednak są święci. Tam wewnątrz. W środku.

Z pracy wracają do domu, sprzątają, robią kolację

Do głowy nigdy nie przyjdzie nikomu wystąpić o ich kanonizację.

Dlatego dobrze chyba, że jest taki dzień przeznaczony, specjalnie dla wszystkich tych świętych

Z imienia nie ujawnionych.

Nie mają „pomników” w kalendarzu liturgicznym, nie wzywamy ich w litanii do Wszystkich Świętych, nie znamy ich imion, ale wiemy, że życia nie zmarnowali i osiągnęli największy sukces: Zdobyli niebo! Są z Bogiem na zawsze!