Przemień nas Panie!
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17,1).

16 października 1978 roku, kiedy w Rzymie zgromadzenie kardynałów wybierało nowego papieża, tysiące kilometrów dalej na najwyższy szczyt świata – Mont Everest wchodziła Polka Wanda Rutkiewicz. Z najwyższego szczytu ziemi zabrała ze sobą kilka kamieni. Kiedy rok później w czerwcu 1979 roku spotkała się z Janem Pawłem II, podarowała mu jeden ze szczytu Mont Everestu. Papież powiedział do niej: „Tego samego dnia oboje weszliśmy tak bardzo wysoko…”.
Różne są górskie szczyty. Łączy je jedno, ich zdobycie wymaga dużego wysiłku. Mimo to idzie się na nie jakby wbrew logice. Ale gdy się je zdobędzie, wraca się stamtąd innym. Już droga człowieka zmienia. Ze szczytu wszystko widzi się inaczej, z zupełnie innej perspektywy. Jakby człowiek był bliżej nieba, jakby dużo, dużo niżej zostawiał to, co go trzyma przy ziemi i nie pozwala spojrzeć w górę, w kierunku nieba. Zdobywcy i tych wielkich szczytów, i tych mniejszych, pytani, po co tam idą, po co tak ryzykują, po co się tak męczą, często odpowiadają, że droga na szczyt i zdobycie szczytu ich przemieniają. – ks. Tomasz Bajer
Dziś różaniec młodych był ukierunkowany na istotę przemienienia na górze Tabor. Co było istotą przemienienia? Przemienienie było jednym z najważniejszych wydarzeń z działalności i w życiu Jezusa. Apostołowie poznali wielkość swojego Mistrza i doświadczyli czegoś niezwykłego. Czy my też chcielibyśmy tego doświadczyć? Czy chcielibyśmy żeby Bóg nam się okazał?
Było to wstępem do późniejszych wydarzeń w życiu Apostołów. Otworzyło to im oczy na sedno nauki Jezusa. Gdyby nie było przemienienia na górze Tabor, nie byłoby możliwości zbawienia wszystkich ludzi. My wszyscy potrzebujemy takiego przemienienia, doświadczenia mocy Boga.
Chwałę Boga doświadczamy w chwilach największej słabości. Nie tylko wtedy, gdy grzeszymy, ale także wtedy gdy nie mamy sił aby żyć. Bardzo często zmagamy się, by pozbyć się negatywnych uczuć – braku pewności siebie, lęku, porażki – które sprawiają, że stajemy się nieszczęśliwi. I właśnie w tych trudnych chwilach Jezus do nas mówi : „Wstańcie, nie lękajcie się”. Wszyscy potrzebujemy takiego przemienienia. Im większa słabość tym większa szansa na doświadczenie mocy Bożej.
Wtedy zaczyna się dla każdego chrześcijaństwo, kiedy przemienia się nasz świat, a my pod wpływem tej przemiany zaczynamy przemieniać świat , który nas otacza.





























