Katecheza na 3. Niedzielę Adwentu

Józef, młody cieśla z Nazaretu, słynie ze swoich solidnych wyrobów, jest powszechnie szanowanym członkiem społeczności. Niedawno zaręczył się z Maryją, piękną, pobożną i bardzo przyzwoitą kobietą z sąsiedztwa. Już planują ślub, powiadomił o tym fakcie krewnych i znajomych. Wszyscy wraz z nim cieszą się z tych zaręczyn.
Ale o czym mówi do niego Maryja…? że będzie Matką…? że za sprawą Ducha Świętego…? że to Syn Boga…? To chyba nie dzieje się naprawdę!
Józef kocha Ją bardzo, ale nie rozumie, o co chodzi, co się stało. Co teraz ma zrobić? Jeśli wyda się że Maryja jest brzemienna, grozi Jej niebezpieczeństwo, a on straci reputację. Może najlepszym rozwiązaniem będzie oddalenie Jej tak, żeby nikt się o niczym nie dowiedział? Zdaniem Józefa to najlepszy sposób na ochronę Maryi i własnego dobrego imienia. Jednak Pan Bóg ma inne plany: „nie bój się wziąć do siebie Maryi”. Jak wiele potrzeba zaufania Bożej Opatrzności, aby zgodzić się na taką sytuację.
Bycie „pielgrzymem nadziei” oznacza takie zaufanie Bogu, które pozwala przyjąć każdą sytuację z wiarą, że Pan Bóg potrafi wyprowadzić z niej coś dobrego. To ufność, chociaż teraz wszystko we mnie się buntuje, to moje „tak” wypowiedziane Bogu, będące początkiem czegoś nowego. Może innego niż moje wyobrażenia, może nie zawsze łatwego, ale czegoś, co sprawi, że odnajdę szczęście prawdziwe, niewyobrażalne. To pewność, że działanie zgodnie z Bożym zamysłem zawsze daje radość i poczucie, że nie idę przez życie sam, że Bóg jest tuż obok mnie.