Boże Ciało czyli Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, to wyjątkowy dzień kiedy Bóg wychodzi na ulice całego świata. Jednak nie powinna być to manifestacja siły katolickiej. Nie może to być też, spacer pełen folkloru z monstrancją i chęć zawłaszczenia przestrzeni publicznej przez Kościół.
Uroczystość Bożego Ciała powinna na nowo nauczyć nas, rozpoznawać Boga w codzienności. Może ktoś w dzieciństwie zadawał sobie pytanie: Czy Bóg się cieszy? Świat, do którego wychodzi doskonale radzi sobie bez Niego. Świat namawia nas do pozostawienia Boga w kościele, zamkniętego w tabernakulum. Nie mamy nosić Go do świata. Po co ma się męczyć! Zostawmy Boga! Mówi dzisiejszy świat.
Święto Bożego Ciała i związana z nim procesja jest też naszą modlitwą, która wypływa z głębokiego i szczerego pragnienia, by uświęcenie, które dokonuje się w czasie każdej Eucharystii przedłużyć, wynieść je poza mury kościoła, by ogarnąć nim wioski i miasta, pola uprawne, nasze domy oraz wszystko co otacza człowieka wierzącego. To nasza modlitwa, by błogosławieństwo, które przynosi Jezus w Eucharystii ogarnęło wszystkie przestrzenie naszego życia. Każdego roku, gdy wychodzimy na ulice z Jezusem utajonym w Najświętszym Sakramencie, na nowo przypominamy sobie i innym, że Bóg naprawdę jest z nami i zawsze nam towarzyszy. Bo nie brakuje w naszym życiu takich momentów, kiedy gęstniejący mrok spowija umysł, a smutek zaciska się wokół piersi i serca niczym wąż, wyciskając łzy z naszych oczu do ostatniej kropli. Boże Ciało przypomina nam, że On cały czas jest pośród nas fizycznie obecny w swoim Ciele i swojej Krwi. To bardzo ważne, zwłaszcza w momentach próby. Jezus także przeszedł swoją próbę. Nim jednak ją rozpoczął, zrobił coś niesamowitego – w czasie Ostatniej Wieczerzy podzielił się Sobą z tymi, którzy sami byli słabi i potrzebowali wzmocnienia. Eucharystia jest nam dana w bardzo konkretnym momencie życia Jezusa. Dzieje się to wtedy, gdy Jezus odczuwa lęk, kiedy staje się kapłanem i ofiarą. To jest moment, w którym uczy nas, że Bóg nie opuszcza swoich dzieci w chwilach próby, wręcz przeciwnie – staje się jeszcze bardziej obecny. Daje nam Siebie w postaci chleba i wina. Możemy po prostu Go zjeść. Jako słabi, grzeszni, zalęknieni, doświadczający próby, uginający kolana życia pod ciężarem codziennego krzyża, możemy posilić się samym Bogiem, możemy zjednoczyć się z Nim w Eucharystii. Nasz Bóg naprawdę jest z nami. Idąc w eucharystycznej procesji, nieważne czy pierwszy czy pięćdziesiąty pierwszy raz, warto przypomnieć sobie te wszystkie momenty, w których Bóg objawił się w naszym życiu, ocalił od nieszczęścia, zesłał błogosławieństwo, wskazał drogę, okazał troskę. Przypomnieć i podziękować. Procesja Bożego Ciała jest także po to, byśmy na nowo uczyli się przed Bogiem klękać. I w Polsce i w każdym innym miejscu na świecie.